kOBYL3WSKi
.poezJA
wyspa Suga
wyspa Suga
stary Inu miesiącami
przesiadywał
w swojej chacie
w Tsumago
obojętny
liczył
odmierzał
et cetera
czasem widziano go
w Gifu
w sklepie z tysiącem
drobiazgów
tyle
znów jak co roku
przyszła jesień
a raczej przypłynęła
o poranku
w październikowej
mgle
świeciły łodzie
nad smugą rzeki Kiso
krążyły perkozy
młody Ishi
znów tu czegoś szukał
nerwowo grzebał
w rozmokłej ziemi
po festiwalu
chryzantem
zostały co najwyżej
brudne płatki
jeszcze pety i pestki
stary Inu chciał to więc
zakończyć
byle szybko
pozamiatać
a potem
zamknąć oczy
i iść
przez grudy
i liście
przez ruiny
i zgliszcza
w stronę wyspy
Suga
i dalej…
po młodym Ishi
nie było już
ani śladu
wici
co stało się
z młodym Ishi
nikt nie wie
nawet stary Inu
nie ma pojęcia co
ostatni raz
widział go
nad rzeką Kiso
chociaż
nie jest do końca
pewien
czy to był on
pan Tori twierdzi
że wczoraj
przed południem
kupował u niego
tuzin kopert
i papier listowy
poprosił jeszcze
o słupek laku
i jutowy sznurek
obiecał że zapłaci
w dzień Księżyca
najdalej we
wtorek
może to potwierdzić
również panna Miwa
która kupowała
zaraz po nim
woreczek sezamu
pół litra octu
ryżowego
i miód
a także pani Chika
która mijała się
z nim
w drzwiach…
nazajutrz stary Inu
wychodząc z domu
znalazł na schodach
tarasu
starannie
zalakowaną kopertę
w środku pustą
święto lalek
według starego Inu
młody Ishi
nie chciał go słuchać
nic a nic
jako przykład
podaje historię
która wydarzyła się
na moście Momosuke
to mógł być lipiec
ubiegłego roku
kiedy wracali
z gwiezdnego festiwalu
albo marzec
podczas święta lalek
w każdym razie
stary Inu
kazał mu ją spalić
i wrzucić do wody
ale on zabrał ją
do domu
i opiekował się
aż do śmierci
festiwal gwiazd
to już nie pierwszy raz
jak młody Ishi
zniknął bez słowa
a potem nagle
wrócił
jak gdyby nigdy nic
stary Inu
zdążył się
już do tego
przyzwyczaić
młody Ishi
zawsze
coś przynosił
ze sobą
z dalekich
podróży
i godzinami
opowiadał
niestworzone
historie
a stary Inu
tylko słuchał
i potakiwał
z niedowierzaniem
z ostatniej podróży
Ishi przywiózł
haftowaną szatę
i ptasi most
kamyk
pewnego dnia
młody Ishi
zapytał
starego Inu
co ma zrobić
aby nie być już
jak kamyk
stary Inu
chciał mu
odpowiedzieć
że wystarczy
odrobina
dobrej woli
i ciężka
praca
chociaż
z drugiej
strony
przecież
nie może
ziarnko
piasku
być urwistą
górą
ani tym bardziej
ludzka pchła
ryczącym lwem
ale w ostatniej
chwili
ugryzł się
w język
młody Ishi
czekał
na odpowiedź
wpatrzony
w jego czarne
oczy
kamienna latarnia
podczas powrotu
z Minokamo
młody Ishi
zgubił drogę
i postanowił
przeczekać noc
w najbliższej
jaskini
ale jedyne co
udało mu się
znaleźć
to ciasną
norę
w której skrył się
przed burzą
próbował
bezskutecznie
zasnąć pośród
grzmotów
i deszczu
wczoraj
śniła mu się
beżowa sowa
co oznaczać miało
szczęśliwą drogę
i brak kłopotów
młody Ishi powtarzał
wciąż w myślach
tamten sen
o Fukuro
i jeszcze ten
o siedmiopiętrowej
pagodzie
zdawało mu się
że spotyka
pannę Torę…
o świcie
kiedy wrócił
do domu
stary Inu
drzemał
jeszcze
w ogrodzie
obok
wysokiej
latarni
miesiąc (bez) bogów
w połowie miesiąca
Kannazuki
młody Ishi
postanowił
udać się
do wielkiego
chramu Izumo
żeby dowiedzieć się
o planach dla niego
i dla panny Tory
na przyszły rok
do przebycia miał
niecałe sześćset
kilometrów.
dokładnie 551
zaczynając w Tsumago
w dolinie Kiso
podróż o dziwo
przebiegała
bez większych
zakłóceń
nie licząc spotkania
z niedźwiedziem
w Daisen-Oki
w prefekturze Tottori
oraz potwornej ulewy
w okolicach Miyazu
młody Ishi
wędrując
w deszczu
snuł
śmiałe plany
na przyszły rok
kiedy przybył
do Izumi
w mieście
nie było już
nikogo
nie licząc
tysięcy szczurów
i martwych
dzieci